Desperacki krok Krystiana . Żeby zdobyć pieniądze na spłatę długów wobec Roxy posunie się do szaleństwa. Da się wkręcić w handel narkotykami na uczelni i padnie ofiarą oszusta. W 2807 odcinku "Pierwszej miłości" czując, że traci grunt pod nogami, podpali swoje nowe mieszkanie. To, w którym mieli zamieszkać z Kaliną i ich córką Marlenką . A wszystko po to, by dostać odszkodowanie i uwolnić się od prześladowców.
Znajomość Krystiana z Roxy sprowadzi ogromne kłopoty na Domańskiego. Koleżanka ze studiów na ASP wciągnęła młodego męża i ojca w narkotyki, bo przekonała go, że tylko dzięki dodatkowym środkom będzie w stanie malować obrazy godne prawdziwego mistrza i miana arcydzieł. Bardzo szybko Krystian zadłużył się u Roxy. A gdy wyrzucili go z pracy, stracił także jedyne źródło dochodu.
Bezrobotny, zadłużony Krystian zacznie brnąć w kolejne kłamstwa, by Kalina nie dowiedziała się, że nie stać go na utrzymanie rodziny oraz wykończenie ich nowego mieszkania, które dostali od Leona .
Okazja do tego, by odbić się od dna nadarzy się gdy Krystian pozna na uczelni dilera narkotyków. Podejrzany chłopak Bob zaproponuje mu wspólny biznes za duże pieniądze. Domański poradzi się Roxy, po czym umawia się z nowym wspólnikiem na wymianę towaru. Wszystko idzie podejrzanie sprawnie. I faktycznie Krystian padnie ofiarą oszustwa. Kolejny raz zostanie z niczym.
Żeby odzyskać pieniądze za narkotyki w 2807 odcinku "Pierwszej miłości" razem z Piotrkiem (Michał Mikołajczak) zacznie szukać tajemniczego Boba. Przekona się, że plan oszustwa był dopracowany w najmniejszych szczegółach. Domański postanowi zdobyć gotówkę w inny sposób. Podali własne mieszkanie, żeby zdobyć pieniądze z odszkodowania.
Zjawi się na osiedlu w nowym mieszkaniu i zacznie kombinować jak wzniecić ogień. Rozpali ognisko z drewnianych palet, kartonów i odpadków, które zostawili robotnicy. Całość podleje benzyną. Gdyby nie ochroniarze Krystian podpaliłby cały budynek.
Domański zostanie zatrzymany! Policja poinformuje Krystiana, co mu grozi za podpalenie i wymuszenie odszkodowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz